Spojrzałam raz jeszcze na tą młodą klaczkę. Kara, z odmianami na pysku o niebieskich oczach. Pełna nadziei. Mimo mojego trwania w beznadziei i samotności poczułam jak iskra nadziei pojawia się również we mnie. To uczucie sprawiło, że w oczach pojawiły mi się łzy.
- Jesteś bardzo dojrzała jak na swój wiek. - mówię z podziwem, bo dzieciaki w jej wieku potrafią nieźle nabroić - Dziękuję Ci za pomoc. Nie wiem czy dasz radę mnie wspierać ale podziękuję Ci teraz za chęci. Przejdziemy się gdzieś? - pytam a w głosie przebrzmiewa tlący się płomyczek nadziei.
Lilith?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz