Rzeczywiście się ściemniało, nawet nie wiem kiedy, przecież odwiedziliśmy na razie tylko jeden teren. Zostało jeszcze mnóstwo innych. Spojrzałem na klacz, poważniejąc.
- Normalnie bym ci zaproponował spacer nocny - uniosłem lekko kąciki ust - Ale za chwilę zasnę na stojąco, zresztą ty chyba też nie jesteś wyspana - zauważyłem
Kiwnęła potakująco pyskiem.
- Masz rację
- Może jak jutro dokończymy zwiedzanie udamy się gdzieś, gdzie warto być w nocy - odetchnąłem głęboko - Znam kilka takich miejsc.
- Bardzo chętnie..., ale jutro - ziewnęła, a ja się zaśmiałem cicho.
Ruszyłem żwawym krokiem, a Slava tuż za mną. Milczeliśmy dopóki nie doszliśmy do mojej jaskini. Szybko się ściemniło, więc gdy byliśmy na miejscu, księżyc wyszedł zza chmur i był jedynym źródłem światła. Przymknąłem oczy, wystawiając pysk w jego kierunku, przez chwilę rozkoszując się dźwiękami nocy, tą niepowtarzalną chwilą.
(Slava?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz