Zaczynam drżeć ze strachu.
Nigdy tak bardzo nie bałem się żadnej klaczy. To dla mnie nie do pomyślenia...
Czy można aż tak się zmienić? Czy z radosnego stworzenia można zmienić się w potwora?
Zawsze była charakterna... Ale nic nie wskazywało na to, że w przyszłości będzie rozwazala zabicie brata.
- Midway! Nie zabijaj mnie. Bo... - zaczynam się z nerwów jąkać.
- Niby czemu? Nie jesteśmy rodziną. - prycha z dumą w głosie
Szukam argumentów. W głowie tylko chęć ucieczki ale i świadomość że śmierć nadchodzi.
- Chcesz czuć wyrzuty sumienia do końca swoich dni? Patrzeć w twarz ojcu gdy będę mnie zasypywać ziemią. Są lepsze metody niż zabijanie. - mówię blagalnym głosem
Midway?
W końcu poszłam ale z wfu się zwolnilam. Wf mnie będzie czekał zaraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz