- Tak jest już w porządku. – powiedziałam już spokojnie.
Cieszyłam się ze ktoś mnie poniekąd rozumiał. Rozluźniłam trochę mięśnie, po raz pierwszy od
prawie trzech lat! Od chwili narodzin aż do teraz byłam cały czas spięta.
Nieustannie zmuszałam moja niemal wiecznie napięte mięśnie do dużego wysiłku,
mimo iż w wielu sytuacjach, nie było to potrzebne. Zaczynałam coraz bardziej wierzyć
w siebie i swoje możliwości… Czyżby nastąpił jakiś przełom? Być może.
- A Ty jak się czujesz? – zapytałam.
- Ze mną wszystko w porządku. – odparł radośnie.
Jego radość wywoływała u mnie chęć śmiechu. Nie wiem czemu,
ale w końcu mogłam z kimś normalnie porozmawiać. To było dla mnie bardzo dużo,
zważywszy na moje poprzednie Zycie.
- Powiem Ci ze ja też nie do końca umiem kontrolować swoje
moce. – powiedziałam ze śmiechem. – Parę razy się zdarzyło, ze prawie na kogoś zrzuciłam
kulę wodną albo nieświadomie w nerwach kogoś uniosłam w powietrze. – zaczęłam się
śmiać.
- U… To lepiej nie będę Cię denerwować. – powiedział nadal
prychając ze śmiechem.
- No nie wiem… Jak sobie zasłużysz, to mogę coś takiego
przez przypadek zrobić.. ale dzisiaj masz u mnie dużego plusa, więc dzisiaj Ci
daruje swych humorków. – mówiłam trochę się z nim drocząc.
< Tyrion? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz