Uśmiechnęłam się pod nosem. Doskonale wiedziałam, że woda była lodowata, jednak byłam pewna, że Dust ją ogrzeje nim jeszcze moje kopyta dotkną tafli. Dał się poznać jako ktoś, kto nie byłby w stanie dopuścić do narażenia klaczy na coś takiego.
- Płyniesz? - spytałam ponownie.
***
Popatrzyłem na nią spode łba. Mruknąłem niechętnie. Spojrzałem na błękitną wodę. Kusiła (bars :v). Nie mogłem jej się oprzeć. Chcąc nie chcąc rzuciłem się do jeziora. Woda chlusnęła w twarz Troi.
Zaśmiałem się szyderczo. Spojrzałem na nią mówiąc:
-To gdzie płyniemy?
-Przed siebie.
Przystałem na jej propozycje. Przestając używać mocy zacząłem przebierać nogami. Przyjemnie ciepła woda opływała moje kończyny. Zanurkowałem. Jedną z mocy, którymi władam jest możliwość wstrzymania oddechu na nieokreśloną ilość czasu. Zniknąłem pod powierzchnią. Troja mogła przewidzieć co zrobię. Podpłynąłem do niej i lekko złapałem za tylną nogę. Zaśmiałem się, co mogła zobaczyć dzięki bąbelkom pojawiającym się na tafli.
Nim zdążyłem uciec dostałem mocnego kuksańca.
****
- Prosisz się o kopniaka.
Gniadosz uśmiechnął się. Niestety, w wodzie miał znaczną przewagę, o czym oboje wiedzieliśmy.
Zastanawiało mnie, jak to jest mieć takie nadnaturalne moce. Konie w tym stadzie korzystały z nich jakby to było coś zupełnie normalnego. Nurkowanie, wywoływanie deszczu, kontrolowanie ognia, grzebanie komuś w psychice...I to wszystko od tak, po prostu.
Dust ponownie zanurkował. Zupełnie nie rozumiem, po co to robił, skoro wokół było tyle wspaniałych widoków. Ta jaskinia była naprawdę niesamowita, a błękitna woda dodawała jej jeszcze uroku.
Ogier wynurzył głowę i otrzepał się, lecz tym razem udało mi się uniknąć ochlapania wodą.
***
-To mi go zasadź. -uśmiechnąłem się.
-Lepiej, żebym nie musiała.
-Jak wolisz.
Przebierałem nogami. Płynęliśmy ciągnięci spokojnym nurtem jeziora, które powoli zwężało się na kształt rzeki. Oślepiające światło uderzyło nam w oczy. To, co ujrzeliśmy powaliło nas na kolana.
***
Stałam z szeroko otwartymi oczami.
To, co widzieliśmy nad sobą zupełnie nie przypominało tego zakrytego burzowymi chmurami, burego nieba sprzed paru godzin.
- Gdzie my jesteśmy? - mruknęłam ni to do siebie, ni do niego.
Dust tylko pokręcił głową.
Spokojny dotąd nurt zaczął stopniowo przybierać na sile. Coś mi się tu nie podobało. Ta jaskinia nie mogła przecież być tak duża...
***
Piękna nimfa bez gaciuff. |
-Nimfa wodna... szepnąłem. -Musimy uciekać...
Zacząłem się cofać, lecz ona była szybsza. Zawładnęła mym ciałem. Podcięła moje nogi, a ja runąłem w wodę. Wstałem szybko obolały. W jej oczach malował się gniew, płynął ogień. Te stworzenia nie były dobre, sprawiały tylko wrażenie wspaniałych, by zwabić, a później zabić. Zasłoniłem swoim ciałem Troję, nie wiedziałem, co ta siwa wariatka mogłaby jej zrobić.
-Jesteśmy w doopie -powiedziałem cicho.
***
Odepchnęłam od siebie Dusta. Czy on naprawdę uważa mnie za bezbronne źrebie, które wiecznie trzeba prowadzić za kopytko?
I dlaczego niby jesteśmy w łokciu? Jesteśmy dwoje, a ona tylko jedna.
Nagle klacz wydała dziwny, głośny syk, podobny do tego, który wydają węże, tylko znacznie głośniejszy.
W głębi jaskini zaczęły błyszczeć pary złotych oczu.
- Jest ich więcej, nie damy rady...
- Z jedną nie dalibyśmy rady! Nie patrz im w oczy, uciekamy!
Odwróciłam się na zadzie i pognałam przed siebie. Dust biegł tuż, lecz kiedy znów znaleźliśmy się na głębokiej wodzie nurt znacznie utrudniał ucieczkę.
***
Przebierałem nogami co sił. Nie miałem siły. Słyszałem zbliżające się nimfy. Były tak blisko. Mogły mnie już złapać za ogon.
Postarałem się skupić resztkę mocy na nurcie, przez który brnęła Troja. Ustał na moment, ona pobiegła zostawiając mnie w tyle. Ja poczułem tylko mocne uderzenie w głowę i ciepłą ciecz o metalicznym posmaku lejącą mi się po twarzy...
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz