niedziela, 7 lutego 2016

Od Troi - CD H. Firahees

 Stojąca przede mną klacz wyraźnie próbowała ciągnąć rozmowę, choć zupełnie nie rozumiem, dlaczego.
- Taaaaak, miło było poznać. - mruknęłam, choć obie dobrze wiedziałyśmy, że to głupie kłamstewko wynikające z "grzeczności"
Odwróciłam się i zrobiłam parę kroków z zamiarem pójścia w swoją stronę, kiedy do moich uszu dotarły znajome kroki. Zastygłam w bezruchu i nakierowałam uszy w stronę lasu, skąd dochodził dźwięk.
Srokata również nasłuchiwała.
 Niewiele myśląc odwróciłam i stanęłam tuż obok niej tak, że mój zad był po przeciwnej stronie niż jej.
- Co ty...- zaczęła.
- Cicho! - syknęłam - i nie ruszaj się dopóki nie powiem.
- Sądzisz, że tak po prostu cię posłucham? Ha! Podaj choć jeden powód, dla którego miała bym to zrobić!
 Ów powód pojawił się szybciej niż sądziłam. Zza drzew wyłonił się najpierw pysk a potem cała, potężna choć znacznie wychudzona wilcza sylwetka.
 Wadera zbliżała się powoli, z ciałem  przy ziemi i głuchym warkotem.
 Srokata spięła się i odwróciła głowę. Wilczyca stanęła i zaczęła mierzyć nas wzrokiem.
- Stój. Spokojnie. - warknęłam czując, że moja towarzyszka próbuje obrócić się przodem do wadery.
- Łatwo ci mówić, to nie twój zad jest wystawiony jak na widelcu!
 Dalsze tłumaczenie uznałam za zbędne, gdyż srokata mimo wszystko wykonała moje polecenie. Kłótnia to ostatnie, czego potrzebowałyśmy.
 Wilczyca szczeknęła i bardziej spięła mięśnie. Tego właśnie się obawiałam. Skierowałam uszy do tyłu, skąd doszły mnie kolejne kroki, tym razem znacznie mniej ostrożne.
- Kiedy podejdą bliżej jednocześnie kopniemy za siebie, nie w nie, tylko w powietrze. Gdy odskoczą natychmiast uciekniemy na polane.  Na otwartej przestrzeni nie będą w stanie nas dogonić. - szepnęłam.
 Firahees kiwnęła głową. Wilczyce spojrzały na siebie i niemal jednocześnie przyspieszyły kroku. Szykowały się do ataku.
< Firahees? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz