Pierwszym uczuciem, które poczułam był gniew. Palił mnie od środka, jednak tępy ból w tyle czaszki, sprawił, że się nie ruszyłam. Gdy odwróciłam pysk ujrzałam Black Angel'a, wpatrującego sie we mnie uważnie, a w jego oczach ujrzałam równie silny gniew co mój i coś jeszcze, czego nie potrafiłam zidentyfikować.
- Znasz go - szepnęłam tak, aby tylko on mnie usłyszał - Kto to jest?
- Nie atakuj go - mruknął cicho i wstał, zasłaniając mnie.
Zaczęli rozmawiać, a z ich podniesionych głosów wywnioskowałam, ze nie była to przyjemna rozmowa. Nie mogłam jednak skupić się na samych słowach, więc skierowałam swoje myśli na siebie. Muszę wstać... Powoli, tak aby obcy ogier nie zauważył, zaczęłam się podnosić. Jedna noga, druga, trzecia i ostatnia. Stałam. Nogi lekko mi drżały, jednak to nie ze zmęczenia, ale z adrenaliny. Wystarczyło te kilka minut, abym znienawidziła konia, który nas zaskoczył. Powoli podeszłam do Black Angel'a i stanęłam obok niego.
(Black Angel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz