-Gdyby był tu mój mentor pewnie by nie spoczął, dopóki by nie wykrzesał z Ciebie choć małej istoty.
Rzuciła mi w odpowiedzi metaliczne spojrzenie i odparła:
-Ale gu tu nie ma, więc nie mam o czym rozmawiać.
Nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć parę metrów przed nami zrobiło się ciemno jak w najciemniejszą, bezksiężycową noc.
-To nie jest tym razem Twoje dzieło?!-zawołała wyraźnie zdziwiona samica.
W odpowiedzi pokręciłem tylko w zamyśleniu głową i zdecydowałem się czekać na dalszy rozwój sytuacji. Po chwili chmura zaczęła powoli się rozwiewać, ukazując sylwetkę...karego ogiera, którego ostatni raz widziałem jako wyrostek i, którego nie spodziewałem się już nigdy ujrzeć.
-Witaj, Black.- rzucił jak zawsze chłodno, lustrując jednocześnie mnie i moją towarzyszkę stalowym wzrokiem.
-Witaj, nie spodziewałem się, że tu kiedykolwiek zawitasz.- odparłem sztywno.
-I pewnie by tak było, gdybyś mnie do tego nie zmusił.- powiedział, przybliżając się o parę kroków,
-Co masz na myśli?- próbowałem grać rolę niewiniątka.
-Lepiej nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię!- warknął.
-Chodzi Ci zapewne o to, że przypadkiem wspomniałem o Tobie w rozmowie ze Smile...-rzekłem, próbując zapanować nad drżeniem głosu.
-Bingo!- zaśmiał się złośliwie.- Kiedy przyszedłeś do mnie po raz pierwszy, ostrzegałem Cię, że jeśli wspomnisz o tym, że byłem Twoim mentorem, znajdę Cię choćby na krańcu świata i już nigdy nie spuszczę z oka ani Ciebie, ani Twojej rodziny, która chyba ostatnio się powiększyła...-tu rzucił szybkie spojrzenie w stronę klaczy.
-Jak śmiesz!- wykrzyknęła wyraźnie wzburzona i wbiła w niego metaliczne spojrzenie, najprawdopodobniej, próbując dostać się do jego umysłu i zapanować nad nim.
-Smile, nie!- wykrzyknąłem odrobinę za późno, gdyż mój mentor zdążył już je zablokować i odrzucić samicę z ogromną siłą na jeden z pobliskich głazów.- To powinno ją oduczyć narażanie się koniom, takim jak ja.- stwierdził z lodowatym uśmiechem.
-Jak mogłeś?!- wydarłem się, tworząc jednocześnie iskrzącą się kulę, którą wysłałem w jego kierunku.
Ogier odepchnął ją tylko jakby od niechcenia i zaindagował:
-Czyżbyś zapomniał, kto Cię tego wszystkiego nauczył i do czego ten ktoś jest zdolny?
Postanowiłem nie zaszczycać go odpowiedzią, więc prychnąłem tylko i podszedłem do zemdlonej Smile. Kiedy jednak się nad nią pochyliłem, samiec ozwał się ponownie:
-Potraktowałem ja jednym ze słabszych zaklęć, więc za chwilę powinna się ocknąć, ale jeśli jeszcze raz mnie zaatakuje, postaram się o coś mocniejszego.
Prawie w tej samej chwili, klacz zaczęła mrugać lekko oczami i rozglądać się dookoła zamglonym wzrokiem.
<Smile? Jakby, co mentorem Angel'a jest przebyły niedawno Fergun.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz