Patrzyłem w srebrzystą powierzchnię wody, która często potrafiła zmieniać kolor. Kochałem to miejsce.
Kochałem tą magię gwiazd i innych ciał niebieskich.
I nagle moje życie runęło.
Zobaczyłem nagle Scolle.
Nic się nie zmieniła.
- Witaj, Scolle. - cedzę przez zaciśnięte zęby - Co się do mnie sprowadza? Przecież między nami wszystko skończone. Wszystko. - rzucam, przepełniony bólem.
Scolle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz