środa, 10 lutego 2016

Od Slavy CD Contessima

Nie mogłam ufać nowo poznanemu ogierowi. Nie, nie ma tak łatwo. Długo nad tym myślałam. Miałam wiele powodów przeciw... ale najważniejszy był fakt, że nie miałam schronienia. Po namyśle odparłam:
-Dobrze.
Ogier uśmiechnął się w moją stronę. Chcąc nie chcąc rzuciłam mu lodowate spojrzenie. Nie potrafię się uśmiechać, nigdy tego nie odwzajemniłam i nie odwzajemnię. Nie w tym życiu. Speszony koń odwrócił wzrok i wbił go w ścianę. Po chwili usnął, przynajmniej sprawiał wrażenie śpiącego. 
Zamilkłam. Zamknęłam oczy, po wielu staraniach usnęłam. Spałam płytko, mój sen był niespokojny. Zapewne się wierciłam. To nie mogło zwiastować czegoś dobrego. Miałam rację...
Otworzyłam odruchowo oczy i spojrzałam na leżącego nieopodal Contessimo. Sprawiał wrażenie niespokojnego.
-Co się dzieje? -zapytałam czujnie.

<Contessimo? Brakus wenus.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz