poniedziałek, 1 lutego 2016

Od Rossy - c.d Tyriona

Spoglądam na Tyriona, który niezwłocznie zaczął tłumaczyć swoje postępowanie. Kręcę głową i posyłam uśmiech, który się znacznie zmniejszył. Mówi się „stara miłość nie rdzewieje”, ale co ja do niego teraz czułam? W sumie, żal. Tak, to jedyne uczucie, którym go teraz obdarowywałam.
- Nie wiem tego, może rodzinne, może i nie, różnie to w życiu bywa. – odparłam spokojnie. – Znalazłam podporę w kimś innym, tak, teraz jestem szczęśliwa, przynajmniej dla kogoś coś znaczę, nie jestem sama i mam na kogo liczyć, to jest chyba najważniejsze, prawda?
Tyrion jedynie przytakuje głową. Niedawno przybył do Mysterious Valley… Czyli pewnie wtedy kiedy nigdzie nie wychodziłam i nawet nie raczyłam tego uczynić. Może w końcu znajdzie tą jedyną, prawdziwą klacz swojego życia i zacznie żywić do niej większe uczucie niż do mnie, nie zwykłe zakochanie, ale miłość, która tyle dla większości znaczy.
- A tak ni z gruszki, ni z pietruszki, powróciłeś tutaj, a coś ciekawego Cię spotkało poza Mysterious Valley? – spytałam uprzejmie.

Tyrion?
Wybacz, że takie krótkie, ale póki co moja wena uciekła do łóżka, ale ona się poprawi. XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz