Cała w środku wrę ze wściekłości. Dudnią we mnie jego słowa. Pełne ironii. Spokoju. Prowokuje mnie.
- Ty naprawdę się prosisz o śmierć. Taki młody... Taki niewinny. Ale zrobisz to samo co on. Zniszczysz jakąś klacz. Na pewno. Lecz nim. To ja Ciebie zniszczę. - zaczynam się śmiać jak psychopatka
Skupiam się.
Po chwili na ogiera spada fala różnych moich mocy.
I już jeden z korzeni pnie się ku niemu.
A cierń kaleczy jego skórę.
- Śmierć nadchodzi powoli. I taka cieszy. Lecz nim. Czy mogę znać twoje imię, za niedługo panie Trupie? - prycham z ironicznym uśmieszkiem
Tyrion?
Ty buntowniku. Ładnie tak do szkoły nie chodzić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz