- Jestem całkowitą sierotą. To znaczy raczej. Bo ojca nie znam. Znałam tylko człowieka, co zrobiło ze mnie to, czym właśnie jestem. Byłam sama. Nikogo, tylko jeden człowiek, puste, smutne rozległe łąki. I ja. Sama. Jeszcze taka głupia i szczęśliwa z byle powiewu wiatru. Nie znałam niczego innego. Łąka, stajnia. Wreszcie byłam w stanie zrozumieć swój błąd, coś zmienić. Uciec wracając się kilka razy z niepewności. Musiałam jej tylko trochę nabrać i już biegłam w nieznane. Jakoś mi się udało tu...się dostać.
Skończyłam opowiadać i popatrzyłam z naturalnym smutkiem na Sunny Shine, zawsze tak pogodną klacz...
<Sunny? Wróciłam ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz