-Zgoda.- powiedziałem.- Co powiesz na mały spacer nad Wodospadem Dusz?
-Wolałabym nie ryzykować spotkania z duchami...-odparła niechętnie Filjan, wbijając wzrok w ziemię.
-Och, dopóki ja jestem przy Tobie nie musisz się nimi przejmować.- zapewniłem ją szybko.
-Potrafisz z jej kontrolować?- zaindagowała wyraźnie zdumiona.
-Nie nazwałbym tego kontrolowaniem.- odparłem, starannie dobierając słowa.- Raczej... namawianiem ich za pomocą spokojnej rozmowy do pewnych zachowań.
-I za każdym razem udaje Ci się je przekonać?- dopytywała się, stąpając powoli dalej.
-W większości wypadków, owszem.- odrzekłem z nutką dumy.
-Wygląda, więc na to, że możemy spokojnie tam ruszać.
-Jasne, a gdyby nawet zamierzały nas w jakiś sposób zaatakować, zawsze mogę stworzyć wokół nas tarczę ochronną.- dodałam, aby dodać wybrance mego serca jeszcze trochę pewności.
-Skoro tak stawiasz sprawę, uważam, że nie mam się już zupełnie czego obawiać.- skapitulowała.
-Pamiętaj tylko, żeby być blisko mnie, gdy się do nas zbliżą, bo w przeciwnym wypadku będzie mi trudniej Cię przed nimi uchronić.- ostrzegłem ją.
<Filjan? Nic nie szkodzi, ważne, że odpisałaś.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz