Czy...czy to prawda?
Patrzę na ogiera, w którego oczach nie widnieje już żadna iskierka nadziei. Czeka na śmierć. Wie, że nie zawaham się go zabić.
A jednak się waham...
Patrzę mu w oczy. I odnajduję w nich Tyriona.
To mój brat.
Błyskawicznie cofam działanie mocy. Ogier patrzy ze zdziwieniem.
- Wstawaj, Tyrion. - prycham - Opowiedz mi o swojej rodzinie. I dotychczasowym życiu. Będę Cię pytać o wszystko.
Pokiwał w milczeniu głową.
- To słucham, imiona koni z najbliższej rodziny...Potem szczegółowo o swoim życiu. - rzucam
Nie mogę uwierzyć...
To na pewno...on?
Tyrionku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz