- Nic mi nie jest... już w porządku - mówię, po czym się powoli podnoszę.
- Na pewno? - pyta widząć mnie trochę roztrzęsioną. Spojrzałam na niego lecz widziałam że też nadal i on nie może dojść do siebie... Dla mnie również był to ogromny szok.
- Co się stało z wilkami? - pytam ogiera, który cały czas się rozglądał. Chyba chciał mieć pewność że wilki się oddaliły.
- Użyłem swojej mocy, by się ich pozbyć. - powiedział krótko.
W tedy nagle posmutniałam a ogier niemal od razu zareagował.
- Co się stało? Czemu nagle zrobiłaś się taka smutna? - pyta się mnie.
- A... Bo tak sobie myślałam nad tym, że pewnie bym zginęła, gdybyś mi nie pomógł...
- I co z tym w takim razie? To chyba dobrze że żyjemy? - pyta i patrzy się na mnie z zapytaniem.
- Bo widzisz... - mówię wbijając wzrok w ziemię - Ja mam taki problem że... - urwałam nagle.
- Że co? - drąży dalej.
- Że ja nie potrafię się niestety bronić... Co prawda umiem panować nad swoimi mocami ale w razie zagrożenia, nie potrafię ich użyć... - mówię patrząc na ogiera.
- Przecież każdego może sparaliżować strach! - mówi spokojnie.
- Nie jestem co do tego pewna... - mówię do ogiera podchodząc do paru białych kwiatków, które rosły na bujnie zielonej trawie.
< Tyrion? Nie za bardzo wiedziałam co mam napisać :c Wena kaput :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz