poniedziałek, 8 lutego 2016

Od Lilith - Do Martela

Rozkoszowałam się właśnie soczystą trawą, która znikała w ogromnych ilościach w moim pysku gdy obok dostrzegłam innego konia. Tak zazwyczaj zaczynam znajomości, lecz tym razem postanowiłam mu się przyjrzeć z daleka. Dotąd nigdy go tutaj nie widziałam. Przy okazji chciałam spróbować cokolwiek odczytać z jego wyglądu. Chociaż poniekąd pozory mylą lubię nieraz obserwować innych i przypisywać im cechy, na jakie wyglądają. Przerwałam więc na chwilę jedzenie trawy i skierowałam swoje niebieskie oczy na bułanego ogiera, pasącego się nieopodal.
Na pewno jest bardzo pewny siebie. To aż bije od niego. Uśmiecha się, lecz nie do kogoś konkretnego a do świata. Optymista, pewnie wielu ma znajomych. Tacy to zawsze przyciągają do siebie tłumy. Wygląda na zabawnego, znającego się na żartach konia. Oops. Wielu natrętów i irytujących osobników posiada takie cechy.
Nie dam się jednak zwieść pierwszemu wyrażeniu. Odkąd wyćwiczyłam w sobie bycia bezpośrednią często ją stosuję.
- Witaj! - zawolalam do niego z uśmiechem  - Jestem Lilith i chciałabym Cię poznać. Niby trochę można odczytać z wyglądu ale nie pozwolę zwieść się tak niewaznej rzeczy. Mówiąc prosto z mostu, chciałabym Cię po prostu poznać. - dodałam radosnym głosem mając nadzieję że nie potraktuje mnie jak upierdliwego źrebaka.

Martel? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz