Przez chwilę patrzyłem na klacz, starając się ją przejrzeć. Do czego ona dążyła? Mimo, że wierzyłem, że mówi przynajmniej połowę prawdy, nadal jej nie ufałem.
- Co prawda, to prawda - przyznałem
Westchnęła, widocznie miała nadzieję na coś więcej niż przyznanie jej prawdy. Zanim zacznę mówić jej o sobie, przed nami długa droga. O ile jakaś istnieje. Równie dobrze za chwilę cała rozmowa może się posypać.
- Muszę przyznać, że nie potrafię cię rozgryźć, Midway - po chwili ciszy się odezwałem, marszcząc brwi.
- Co masz na myśli? - spytała, przekręcając pysk na prawo
- Wszyscy o tobie mówią straszne rzeczy, a kiedy się widzimy najpierw grasz słodką lalunię, a teraz wyglądasz przynajmniej w części rzeczy które mówisz na szczerą. Co chcesz tym osiągnąć?
(Midway? brak brak brak weny)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz