-Brawo!- wykrzyknęłam i szturchnęłam go uradowana w bok.
Ogier uśmiechnął się lekko w odpowiedzi i zaindagował:
-Chcesz iść w tamtą stronę?
-Ależ oczywiście, a Ty pójdziesz ze mną.- zarządziłam i nim zdążył się sprzeciwić, popchnęłam go trochę do przodu.
Przez kilka następnych minut panowała cisza, którą przerwały ciche uwagi robione na temat ziół i innych roślin. Słysząc je, roześmiałam się i szepnęłam do Odium:
-Wygląda na to, że jesteśmy już blisko celu.
-Serio?!- zawołał, wyraźnie zdziwiony, że mógł się mi na coś przydać.
-Owszem, tylko on potrafi robić taki szum, zbierając byliny.- zapewniłam go.
-Sądzisz, że będzie zadowolony, że przechadza się z kimś takim jak ja?- postawił kolejne niezbyt pewne pytanie.
-A niby dlaczego nie?- odparłam.
-Sam nie wiem...-westchnął.
-Tak myślałam.- stwierdziłam i dodałam.- Nie masz się, więc czego obawiać.
Nim mój towarzysz zdążył cokolwiek odpowiedzieć, zza pobliskich liści wyłonił się spokrewniony ze mną samiec. Na nasz widok rozpromienił się i z iskierkami w oczach, zaindagował:
-Kim jest Twój nowy znajomy?
-To Odium.- przedstawiłam ogiera.- Już Ci kiedyś o nim trochę opowiadałam.
-Naprawdę?- zdziwił się.- Najwidoczniej musiałem o tym zapomnieć. - Po tych słowach przeniósł swą uwagę na strażnika.- Miło mi poznać. Na imię mi Cloud.
-Nawzajem.- rzucił Odium, zwracając niewidzące oczy w stronę mego wuja.
-Skoro już się poznaliście, może oddałbyś mi te zioła, nim je całkiem zgnieciesz i nie będę mogła ich do niczego użyć?- zwróciłam się do karego samca.
-Jasne, trzymaj.- odparł i podał mi je z uśmiechem.
-Dzięki.- rzekłam, odbierając je.
-Nie ma za co.- zapewnił mnie.- A teraz lepiej już Was zostawię samych.
To mówiąc oddalił się, a ja zaindagowałam:
-Co powiesz na małą przechadzkę?
<Odium? Co Ty na to?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz