Poszedłem za jej przykładem i rozejrzałem się. Rzeczywiście byliśmy w Alei Niebios.
- Wyjątkowo mało koni - zauważyłem - Zazwyczaj wiele tutaj ich jest
- Racja - kiwnęła pyskiem - Ciekawe, gdzie teraz są wszyscy
Też byłem ciekawy. Bardzo. Jednak nie na tyle, by teraz ich wszystkich szukać. Ruszyłem więc bez słowa przed siebie, a Midway po chwili mnie dogoniła. Przez chwilę szliśmy w milczeniu, co mi nie przeszkadzała i podejrzewam, że klaczy również. Wziąłem głęboki wdech, napełniając nozdrza czystym powietrzem. Nigdy nie przepadałem za tym miejsce, więc w końcu zaproponowałem:
- Chodźmy gdzieś indziej, ale teraz ty wybierasz miejsce - uśmiechnąłem się
(Midway?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz