Moim pierwszym odruchem było wytworzenie wokół siebie gryzącej, ciemnej chmury, którą na widok Smile natychmiast rozwiałem.
-Nie spodziewałem się, że to właśnie Ty będziesz pierwszą istotą, którą ujrzę, gdy uda mi się wreszcie uwolnić od rodzinki.- rzuciłem zaskoczony jej widokiem.
-Przynajmniej wyjaśniło się czemu Cię tak długo nie mogłam nigdzie znaleźć.- stwierdziła z czymś, co przypominało uśmiech.
-No cóż.... najpierw Ixaca uparła się, że nie może wyruszyć z Dawnego Mysterious bez całej kupy ,,niezwykle ważnych przedmiotów", których przeniesienie zajęłoby jej normalnie kilka lat...-zacząłem wyjaśniać z sarkazmem, lecz ona mi przerwała:
-Nie mogła poprosić Rothen'a?
-Co jak, co, ale ten młodzieniaszek, jest dokładnie taki sam, jak ona gdy była młoda.,,-westchnąłem ciężko.
-Rozumiem, że zwyczajnie się zmył?- domyśliła się.
-I to jeszcze z jakiego powodu!- wykrzyknąłem oburzony.- Powiedział, że koniecznie musi znaleźć Heaven!
-Tak jakby mógł na coś liczyć w jej sprawie...-roześmiała się moja towarzyszka.
-Ponoć udało mu się trochę do niej zbliżyć.- odparłem, przekręcając oczami.
-Pewnie tylko się przechwala.- stwierdziła, szturchając mnie lekko w bok.
-Jest wystarczająco przekonywujący, by cała czarna robota spadła na mnie i to mi wystarczy.- odrzekłem ostrzej niż zamierzałem.
-Domyślam jak musiałeś się czuć..
-Tak, ale na tym się nie skończyło...-kontynuowałem.- Chryse ubzdurała sobie, że: primo koniecznie muszę sobie znaleźć stałą jaskinię, secundo: postarać się podbić serce jakiejś klaczy, bo ona chce doczekać się wnuków także z mojej strony. Tak jakbym ja nadawał się na partnera, a tym bardziej jakiegoś chol*** ojczulka!
-I co jej na to odpowiedziałeś?- zaciekawiła się samica, jednocześnie krztusząc się ze śmiechu.
-Powiedziałem jej w paru krótkich słowach, że tego nie potrzebuję, a potem nim zdążyła jakkolwiek zareagować uciekłem, chcąc pobyć od nich wszystkich jak najdalej.
-I jak na razie Ci się to udaje.- podsumowała.
-Zgadza się, ale aby wydłużyć tę chwilę proponuję Ci mały spacer po Siarkowym Lesie.
-Jesteś pewni, że twoja kochana rodzinka się tam nie zapuści?
-Jasne, dla nich to zbyt mało kolorowe miejsce.- zapewniłem ją.
<Smile?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz