Tej nocy zasnęłam niewiarygodnie szybko, odtwarzając sobie w głowie nasze pożegnanie. Nazwał mnie Rozi. Był taki miły! Co jeśli się zakochałam? Nie, niemożliwe. Przecież nie znam innych ogierów. To dlatego! Byłam o tym przekonana. Bądź co bądź go polubiłam.
Następnego dnia gdy wstałam i się ogarnęłam wyszłam na spacer. Nikt nie dał mi zlecenia by zaopiekować się źrebakami więc chodziłam z głową w chmurach. Lubiłam tak robić. Wtedy mogłam pomarzyć o dosłownie wszystkim...O idealnym życiu. Którego nie mam. Którego nie będę miała. Niestety.
Nagle go zobaczyłam. Tego karego ogiera. Tego pięknego karosza. Na moim pysku zagościł uśmiech.
- Cześć, Alt! - zawolalam skracając jego imię - Co u Ciebie?
Altair?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz