wtorek, 5 lipca 2016

Od Omena - Cd. Lune Onesty

Midway... Tu imię na M, ale... Serio, nie wierzę w to. Myślę, że Omen wcześniejszy, jakkolwiek miał na imię, miał jakieś mordercze skłonności. Bo niby skąd miałoby się to wziąć? Takie rzeczy nie biorą się znikąd, może mam to w genach. Nie mógłbym być wcześniej jakimś tam Tyrionem, pewnie dobrze wychowanym i grzecznym. Tacy jak on mają opory by kogokolwiek uderzyć, nawet wroga. Uważam, że to niemożliwe a ta chwiejąca się obok klacz jest chora na umyśle. Właśnie, strasznie kaszle. Mógłbym przywrócić jej siły, to jedna z mocy, którą czasem stosuję, ale zwykle dość egoistycznie, bo tak pomagałem sam sobie. Mógłbym...Ha, serduszko Ci zmiękło, Omen? Przecież Ty nie masz serca, nie miało Ci co zmięknąć...
Lune Onesta odpuściła całkowicie. Mógłbym uciec i się zabić ale... decyduję się przywrócić jej siły. Po chwili stoi już pewnie. Zdziwiona.
- Stój! Nie mróź mnie znowu, tylko mów dalej. O tym. O nim. - rzucam szybko. Słuchanie takich opowiadań to jak opowieści o duchach. Są fajne, popularne ale nikt w to nie wierzy.

Lune Onesta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz