Zaskoczył mnie i przy okazji ogromnie... wzruszył. Nie mogłam opanować łez i pare popłynęło po moim policzku. Byłam już pewna: był zupełnie inny niż wszyscy. Nie było w nim żadnego, jakiegokolwiek uprzedzenia. Lubił mnie. Była to zupełnie inna przyjaźń niż z Contessimem; ta była cieplejsza i bliższa. Jednak obu z nich ceniłam.
- Dlaczego płaczesz? - spytał Arot, trochę zdziwieniu
Czy mogę już uznać, że mam jakieś szanse? Może... A może jeszcze nie. Muszę się o tym kiedyś przekonać.
- Ze szczęścia. Cieszę się, że o mnie tak sądzisz. - powiedziałam nie mogąc opanować łez.
Arot? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz