- Hm... Mogę ci go pokazać... Wiem gdzie może być! - rzucam nagle - On nie odchodzi zbyt daleko ostatnio. - mówię ni to radośnie, ni to lekko zdenerwowana.
- Zobaczysz go z ukrycia, więc staraj się nie hałasować, o on naprawdę stał się prawie potworem... Zabije bez zastanowienia... Cóż! Mnie próbował zabić dwa razy! Jednak zawsze gdy miał zabić ostatni cios... to nagle się zatrzymywał i albo ciało mu sztywniało, jakby jego własne ciało się go nie słuchało, albo po nagle upadał kompletnie bez sił, jakby walczył sam ze sobą... - mówię lekko zamyślona. - Wydaje mi się że może jego dawna osobowość mu na to nie pozwala, ale nie jestem tego pewna... - mówię smutno.
Nie pozwoliłam się odezwać klaczy bo od razu ruszyłam a ona za mną. Szliśmy jakieś pół godziny i nagle obie go zobaczyłyśmy... Karego ogiera na środku polany. Dawnego Tyriona. Stał jakby zamyślony. Byłyśmy za dość gęstymi krzakami ale było go bardzo dobrze widać...
- To niemożliwe! - mówi nagle klacz co mnie zdziwiło.
Spojrzałam na nią z zapytaniem i ze zdziwieniem, bo jej reakcja mówiła że jakby go znała!
< Kazura? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz