środa, 6 lipca 2016

Od Kaskady cd. Deaven'a

Patrzyłam jak Deaven walczy z najgorszym demonem w końskiej skórze jaki tylko chodził po ziemi... A przynajmniej innych nie znałam. Brolga był bardzo silny. Widziałam że ogier jest ranny. A Brolga coraz bardziej się do mnie zbliżał! Nie miałam sił wstać! Próbowałam lecz ciało się buntowało i za każdym razem przeszywała mnie ogromna fala potwornego bólu! Był coraz bliżej i bliżej... Widziałam ten jego uśmiech. Radość że zaraz zabije innego konia, sprawiała że czuł się panem życia i śmierci. Serce podeszło mi do gardła! I wtedy nagle ogierowi zachwiały się nogi i nagle upadł na ziemię. Wbił wzrok niedowierzania w Deaven'a. Jego spojrzenie jakby mówiło: "Jak mogłem przegrać z takim słabeuszem?".  A po chwili Brolga już nie żył! Nie wiedziałam co mam o tym sądzić. Deaven  ie mówił mi że może kogoś zabić za pomocą mocy... Może i to lepiej, że tego nie wiedziałam. Lecz to mnie do niego nie zraziło. Walczył w mojej obronie narażając się na poważne rany! A nawet utratę życia...
Nie bałam się Deaven'a. Wiedziałam że użył tej mocy tylko dlatego że nie było innego wyjścia. Pewnie mi o tym nie powiedział, bo bał się że mogę go odrzucić, czy coś... Lecz ja bym tego nie zrobiła... Owszem! Takie moce mnie przerażały, lecz zdążyłam go poznać wystarczająco na tyle, żeby wiedzieć, że on nie jest typem konia, który zabija, bo to lubi czy coś w tym rodzaju. On starał się wszystko załatwić na spokojnie, bądź w trakcie walki.
Deaven podniósł się powoli i szedł w moim kierunku. Był osłabiony i ciężko ranny. Bałam się o niego. co prawda sama miałam poważne rany i czułam się coraz gorzej z minuty na minutę, lecz zdrowie ogiera było dla mnie najważniejsze. Nagle Deaven upadł blisko mnie i już nie miał siły się podnieść podobnie jak ja... Oboje złożyliśmy tak dużo energii, że nie mogliśmy już nic zrobić.
Nagle usłyszałam głośne stuki kopyt, a po chwili zza drzew pojawili się obrońcy, wojownicy i medycy. Podbiegli do nas. Reszta wrogich koni została pokonana! Potem już nic nie pamiętam, bo straciłam przytomność...

< Deaven? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz