środa, 6 lipca 2016

Od Kaskady cd. Deaven'a

Bałam się zostać same lecz po minie Deven'a zrozumiałam, że lepiej jak się wycofam, wiec nic nie powiedziałam i się wycofałam. Nie podobało mi się to,bo każdy z morderców miał silne żywioły. Najczęstsze były: Ogień, mrok, ziemia bądź śmierć. Bałam się. Po chwili wokoło mnie zrobiło się przerażająco czarno. Zrozumiałam że to moce Deaven'a, lecz obawiał się że nawet one mi nie pomogą się ukryć. W oddali usłyszałam jak ogier zaczął walczyć. Jednak w pobliżu mnie wyczułam resztę jego bandy. Jeden z nich szybko mnie niestety zlokalizował, co sprawiło że wokoło mnie zaraz rozwiała się czarna osłona. Moim oczom ukazały się trzy potężne ogiery. Brolga, ich dowódca, musiał jakoś odwrócić uwagę Deaven'a i niezauważenie wysłał ich za mną...
Ogiery od razu się ucieszyły na mój widok, lecz ja niestety na ich nie!
- Dobra! To teraz się trochę zabawimy chłopaki! - powiedział jeden z nich do reszty.
Ci tylko zrobili mordercze uśmiechy i ruszyli w moja stronę.  Użyłam magi ziemi i splątałam im nogi. Ogiery się tego nie spodziewały i z hukiem padły na ziemię. Dwa leżały... A gdzie ten trzeci? zastanawiałam się w myślach. Wszędzie wodziłam za nim wzrokiem, lecz nigdzie go nie było! Z lewej, z prawej, za mną, nade mną... Nic! Jednak było jeszcze jedno miejsce... Pode mną! Szybko odskoczyłam lecz zbyt późno zareagowałam i mnie złapał. Miał magie ziemi, więc szybko mnie spętał. Użyłam swojej magi ziemi i rozplatałam natychmiast pnącza na moich nogach i użyłam magi wody! Dwójka skrępowanych ogierów użyła magii ognia i kontratakowali. Mój atak szybko ziemi się w gorącą parę wodną.
Trzeci zaatakował mnie nagle magią śmierci! Zaczął ściskać moje narządy wewnętrzne, co wywołało fale ogromnego bólu. Padłam na ziemię i krzyczałam z bólu. Nie miałam jak się bronić, bo ból był zbyt silny... Gdy zwijałam się z bólu, użył również magii ziemi i przygwoździł mnie do ziemi. Dał znać czekającej dwójce, żeby ruszyli, bo mnie powstrzymuje. Gdy byli już bardzo blisko mnie i się uśmiechali promiennie do siebie, czułam potworny strach i ból, bo trzeci ogier nadal używał magi śmierci. Nie mogłam już dłużej tego wytrzymać! Czułam że zaczynam widzieć mroczki przed oczami... Próbowałam użyć moich mocy, lecz ogier natychmiast mocniej mnie zaatakował. Cieszyli się moim ciernieniem. Gdy drugi z nich do mnie podszedł, uniósł się i próbował mnie uderzyć, lecz zamroziłam jego nogi i przytwierdziłam do podłoża. Drugi ogier sie wkurzył i krzyknął do trzeciego, tego co mnie trzymał:
- Sajs! Do cholery! Ściśnij ja mocniej! Ta suka właśnie zamroziła częściowo Lajosa!
- Spokojnie! Zaraz będzie grzeczna! - odrzekł spokojnie i z uśmiechem.
i znowu poczułam ból, lecz tym rzem tak silny że nawet nie mogłam nabrać powietrza... Krzyknęłam z potwornego bólu tak głośno, że chyba całe stado mnie słyszało!
Po chwili ogier Lajos się uwolnił lecz z uśmiechem do mnie podszedł i powiedział:
- Bądź grzeczna to nie będzie bolało! - powiedział i się głośno zaśmiał, a z nim reszta.
- Dobra Sajs! Odpuść jej trochę, bo chcemy się z nią jeszcze zabawić, a zaraz ją zabijesz! - krzyknął Lajos.
- Spokojnie! Nie pozwolę żeby zabawa nas ominęła! Teraz będzie potulna jak baranek - powiedział i wycofał swoje moce.
Po chwili zaczęłam się krztusić i gwałtownie nabierałam powietrza, lecz szybko się opanowałam, bo znowu użyłam swoich mocy. Tym razem zamroziłam ich wszystkich! Lecz niestety nie miałam tyle sił by całkowicie ich zamrozić, więc mogli się wydostać w każdej chwili. Z trudem się podniosłam i chciałam uciekać, lecz w tym momencie znowu użyli magi śmierci, co spowodowało że znowu krzyknęłam i upadłam na ziemię.
- To suka! - powiedział Sajs - Ja już Cię nauczę posłuszeństwa! - powiedział i już chciał do mnie podejść i zrobić mi krzywdę, gdy nagle coś w nich uderzyło z tak wielka siłą, że wyrzuciło ich na dwa metry w górę! Ja padłam na ziemię i prawie straciłam przytomność. Nie miałam siły się ruszyć. Obraz mi się rozmazywał a ból i zmęczenie uderzyły we mnie z podwójną siłą. Znowu krzyknęłam, lecz po chwili ból ustąpił. Poczułam że ktoś mnie lekko dotknął, więc lekko otworzyłam oczy, lecz z wielkim trudem. Zobaczyłam Deaven'a, który patrzył na mnie zmartwionym wzrokiem.
- Deaven! Za Tobą! - wycharczałam ledwie. Ogier się odwrócił i stanął do walki z moimi trzema napastnikami.

< Deaven? Wykończ ich! ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz