Mimo pozornego spokoju czuję w jej głosie żal.
Żal do mnie. Za moją ucieczkę. Za moje tchórzostwo.
Wisi nad nami cisza, gdy zastanawiam się co odpowiedzieć.
Kiedyś nie mieliśmy takich problemów.
Kiedyś? Kiedyś było lata temu. Wtedy miłość wydawała się nam pisana.
Stare czasy.
- Byłem trochę u ludzi. Całkiem zabawne istoty. Ci na których trafiłem byli w porządku. Teraz wróciłem. Sumienie i w sumie... W domu zawsze najlepiej. - staram się mówić na luzie, ale wychodzi z tego sztywną odpowiedź.
Rossa kiwa głową.
- A w stadzie wiele się zmieniło? - pytam
Rossa?
Oj tam, oj tam. XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz