- Wiesz... Z początku też nie wiedziałem co robić gdy zobaczyłem obok Ciebie te wilki. W panice walnąłem jednego kopytem czym sprowokowalem go do gapienia się na nas jak na duże kawały mięch. Jeszcze kolegów zawołał. Cud, że włączyłem myślenie i cokolwiek zrobiłem. A że się zaparlem to wyszło. Choć zwykle mam problemy z mocami. - mówię spokojnie z uśmiechem
Lune w odpowiedzi parska śmiechem.
- Dzięki za pomoc. - mówi
- Ależ proszę. Każdy by pomógł. W ogóle jak się czujesz? Lepiej już? - pytam
Lune Onesta?
Spk, też mam kapryśną wene
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz