Zmusiłam się do pozostania spokojną, jednak wiedziałam, że oczy mnie zdradziły. Byłam szczęśliwa, że to zaproponował. Wcześniej nie zdawałam sobie tego sprawy, ale bałam się. Bałam się, że nic dla niego nie znaczę, że mnie unika. A jednak nadal chciał ze mną spędzać czas.
- W takim razie, bardzo chętnie - pozwoliłam sobie na lekki uśmiech
Black Angel ruszył przodem, a ja go po chwili dogoniłam, tak, że szliśmy obok siebie dosyć żwawym tempem. Przez jakiś czas panowała cisza, którą przerwał Black Angel, co było dosyć dziwne jak na niego:
- A ty,,, co robiłaś, przez ten czas? - spytał, nie patrząc na mnie.
Zerknęłam na niego kątem oka. Był poważny, jego wzrok był skupiony na jakimś odległym punkcie przed nami. Westchnęłam. Co miałam mu odpowiedzieć? Wiesz, chodziłam po stadzie zastanawiając się gdzie jesteś i umierając z tęsknoty. Myślałam też nad sensem istnienia... Albo uznałby to za żart, albo stwierdził, że jestem chora. Nie ma szans, nie powiem mu tego.
- Ogółem mówiąc nie miałam nic do roboty... Chodziłam trochę po terenach, czasami dalej. Nie mam rodziny, która ciągle coś chce ode mnie tak jak ty - odparłam, niewiele mijając się z prawdą.
(Black Angel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz