Spoglądam na Tyriona, który pyta, czy w stadzie coś się
zmieniło? A coś tu nowego jest? Pomijam fakt, że cały czas Havana jest Alfą…
Nie ma żadnych już takich, małych, malusich, tyciusich źrebiąt, ale za to są nastoletnie
już konie. Pewnie doszli jacyś nowi, a może i „starzy” ze stada, które upadło…
Nie wiem, mało co tu dostrzegam jakiś zmian. Nowe tereny? Brak. Nowi
członkowie, pewnie ktoś się zjawił. Jakieś wojny? Brak mi informacji na ten
temat… Czyli najwyraźniej nic tu się nie zmieniło.
Spoglądam na Tyriona, przez moje zamyślenie on przestępował
z nogi na nogę. Pewnie wyczekiwał odpowiedzi, co w tym dziwnego? Nie było go tu
jakiś czas, a teraz wrócił. Przewracam oczami, biorę głęboki oddech, nawet nie
wiem po co, ale pomińmy ten fakt. Następnie zabieram głos, który przerywa tą
niefortunną ciszę, za którą chyba nikt nie przepada.
- Nic się wielkiego nie zmieniło, ciągle ta sama Alfa… Nie
mamy źrebaków, tych malusieńkich i prawie bezbronnych istotek, ale za to są
nastolatkowie, ten buntowniczy tryb życia, że tak to ujmę… Pewnie jacyś nowi
członkowie doszli do stada, ale nie zwracam na to większej uwagi. Nie mamy
wojny z żadnym stadem, nikt się obcy nie kręci przy terenach stada, ostatnie
zwiady nic nie ukazały, żeby cokolwiek groziło. Jedynie można się spodziewać
ludzi, którzy codziennie siedzą w lesie i łatwo idzie im łapanka. Jednakże, to
jest normalne… Więc koniec końców, stwierdzam iż nic nowego się nie dzieje. –
odpowiadam na jego pytanie, na jednym wdechu.
Tyrion?
Srutututu… Żadnych akcji nie ma, ohno XD Wymyślmy coś! XDDDDDDDDDDDDDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz