Zastanowiłem się chwilę nad jej słowami. Musiałem jej przyznać rację. Niektórzy się zmieniają, ale nie wszyscy. Nadal nie chciałem jej wierzyć, nawet jeśli mówiła prawdę. Nie chciałem. Wypierałem się tego.
- Oczywiście, masz rację. Ale wiesz na czym polega problem? Zaufanie bardzo trudno odzyskać, a straciłaś je już dawno. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że teraz już nikt ci nie zaufa w tym stadzie. - rzuciłem twardo, wiedząc, że moje słowa nie zrobią na niej dużego wrażenia
- A może to nie o zaufanie stada mi chodzi? - spytała, mrużąc oczy, jak kot. To porównanie wyjątkowo mnie rozbawiło, co widocznie było po mnie widać, bo Midway zrobiła dziwną minę.
- Midway, naprawdę trudno mi uwierzyć w zmianę na lepsze u takiej klaczy jak ty. Nie obraź się, ale tak jest. Ale może masz rację, może to inni się mylą. Tak czy siak, nie obchodzi mnie to. - stwierdziłem patrząc jej w oczy
Rozgniewałem ją, widziałem to. Midway jednak ponownie mnie zaskoczyła i opanowała się, uśmiechając się szeroko do mnie.
(Midway?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz