Zastanowiłem się chwilę nad wyborem miejsca, jednak w końcu poddałem się. Nie mogłem wymyślić odpowiedniego miejsca, żadne jakoś nie nadawało się do tego spaceru. Westchnąłem.
- Chodźmy przed siebie - zaproponowałem - Może napotkamy jakieś interesujące miejsce
Midway kiwnęła pyskiem zgadzając się. Równocześnie ruszyliśmy, problem polegał tylko na tym, że w odwrotne strony. Gdy się obejrzałem i ujrzałem Midway idącą w przeciwną stronę zawołałem:
- Midway, stój! Może jednak pójdziemy tam? - wskazałem pyskiem inną stronę, na co klacz, mogę przysiąc, że była równie rozbawiona jak ja, kiwnęła głową, zgadzając się.
- Nie postawiłaś na swoim - mruknąłem, zaskoczony. Nie pamiętam kiedy ostatnim razem w godzinę ktoś mnie aż tyle razy zaskoczył.
(Midway?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz