Wtedy pozwoliłem jej uciec ale następnego dnia od samego ranka szukałem jej intensywnie. Przeczesywałem każdy teren. Zaglądałem do każdej jaskini. Miałem gdzieś oburzone głosy pdt. "Co Ty wyprawiasz?".
Miałem akurat taką ochotę że tylko ona mogłaby mi pomóc. Ona mnie niesamowicie kręci.
Szósta z rzędu jaskinia okazała się być jej. Akurat diablica słodko spała. Moja Afrodyta.
Położyłem się obok niej, ocierając się o nią.
Natychmiast otworzyła oczy. Z przerażenia wytrzeszczyła oczy.
Skoro sama do mnie nie przyszła to ja ją znalazłem.
- Wynoś się stąd - syczy Midway, szybko wstajac na nogi. Ja również wstałem.
Podchodzę i popycham ją na ścianę w jaskini. Otoczyłem ją.
- A teraz się ze mną zabaw. Ode mnie nie da się uciec. - prycham jej do ucha
Midway? ^^ ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz