- Zbierajmy się już do jaskiń.
Powiedział Spartan z zaniepokojeniem patrząc w niebo. W sumie było już późno, więc pożegnałam ogiera i poszłam do swojej jaskini. Nie trzeba było dużo czasu, abym zasnęła. W końcu po całym tak wyczerpującym dniu muszę kiedyś odpocząć, a poza tym jestem strasznym śpiochem i śpię niemal kamiennym snem.
***
Obudziło mnie stukanie. Słońce powoli górowało, więc było coś koło południa. Przeciągnęłam się i popatrzyłam w stronę, skąd dochodziły te tajemnicze odgłosy. Najpierw nic nie zauważyłam, ale kiedy wytężyłam wzrok zobaczyłam kilka czarnych powiewających na wietrze włosów, które próbowały się przede mną ukryć, ponieważ zniknęły nagle jakby ktoś je zgarnął. Uśmiechnęłam się.
- Spartan...
Wychyliłam się zza jaskini. Jednak ogiera już nie było. Usłyszałam, że ktoś skrada się z drugiej strony i obróciłam się. Niemal zetknęłam się chrapami z karym ogierem, który szedł w moją stronę.
- Hej Snowflake.
Powiedział.
- Cześć...
Zarumieniłam się.
< Spartan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz