sobota, 10 października 2015

Od Martela- CD. Delicate

Na mój pysk wtargnął łobuzerski uśmiech skierowany wprost do klaczy. Westchnęła, przekręcając oczy. Od razu widać było, że zamierza się mnie pozbyć. O nie kochana... tak łatwo to nie będzie.
-Emmm... nie, to nie wystarczy- odparłem zastawiając jej drogę- I nie próbuj się dalej wykręcać. Znam siebie na tyle dobrze i wiem, że nie odpuszczę, nawet jeśliby tego bardzo pragnął. Od razu widać, że jesteś zagubiona. Reagujesz tak na każdego konia czy tylko na mnie?- chyba trafiłem w jej czuły punkt.
Klacz spojrzała na mnie wielkimi oczami, przez chwilę mnie lustrując jakby chciała mnie zabić wzrokiem. Stanąłem dumnie na nogach, nie przestając się uśmiechać. Ach, jak ja wiem jak to bardzo denerwuje innych. Nawet nie wiem czemu lubię to robić...
Delicate minęła mnie coraz bardziej wkurzona, nie odpowiadając na moje pytanie i udając, że go wcale nie było. Ja stałem w miejscu i wpatrywałem się jak klacz odchodzi w stronę bagien.
-Tędy nie przejdziesz...- zdefiniowałem w jej stronę.
-Bo ty się znasz...- odpowiedziała i w uparte szła naprzód.
-No przecież mówię ci, że tędy nie przejdziesz choćbyś miała skrzydła i uniosła się cudownie w powietrze!- wpatrywałem się w staranie klaczy by przejść krzaki.
Jednak ona ani myślała odpuścić. Parła naprzód jak byk. Pokręciłem głową, śmiejąc się pod nosem i nadal wpatrując się w nią.

Delicate?
To przez te krzaczory xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz