niedziela, 11 października 2015

Od Delicate - CD Martela

Brnęłam przez krzewy nie zważając na ciernie czy ostre patyki. Kątem oka widziałam jak ten natarczywy ogier śmieje się pod nosem. 'Taaak? Nie dam rady? -tym razem to ja ironicznie się zaśmiałam w duchu''. Skupiając swą moc na wrednych krzaczorach zaczęłam delikatnie kłaść kopyta. Posłuszne rośliny rozstępowały się i ulegle chowały. Ja dumnie kroczyłam po nich nie sprawiając sobie przy tym większego trudu. Wyższe krzewy równie ulegle kładły, by usłać mi z siebie dywan. 
Odwróciłam głowę. Ogłupiony Martel stał nie mogąc zebrać szczęki z ziemi. Chciał już iść za mną, przez drogę pokonanych krzaków, ale nie tym razem. Kiedy już wkraczał w gęstwinę zieleni sprytnie zasklepiłam wejście. Krzaki się zarosły, a biedny ogier został uwięziony. Powoje różnorakiego rodzaju oplotły jego nogi, a ciernie zaczęły rozrywać skórę wokół jego kopyt.
-Zdziwko? -zaśmiałam się szyderczo. 

<Martelku, kochanie?>
Ciebie też przepraszam za jakość xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz