piątek, 16 października 2015

Od Ranne- CD. Sunny Shine- Prolog

Widziałam szczerość w jej oczach, która sprawiła, że poczułam do nich sympatię. Kącik moich ust uniósł się lekko ku górze, zaraz jednak ponownie opadł. Byłam w przykrej sytuacji, albowiem nie potrafiłam odpowiedzieć na zadane pytanie.
- Bodaj pójdę gdzieś. Albo będę oddychać, choć i to nie jest pewne. – Wymamrotałam nie siląc się na konkretną wypowiedź. Przecięłam ogonem powietrze, jakoby w oczekiwaniu.
- Czyli nie masz żadnego celu? – Zdziwiła mnie tym pytaniem.
- Nie – Wyrzuciłam z siebie przez zaciśnięte wargi. Moje uszy cofnęły się lekko, nie tylko one były zniecierpliwione. Złączyłam tylne nogi, sama z siebie gotowa odejść czym prędzej.
- Zostań tu – Zaproponowała i potrząsnęła energicznie łbem.
- Po co?! – Prychnęłam zgniewana. Przemawiało przeze mnie sztubactwo, boć sądziłam, że weźmie nogi za pas. Czupryniasta zaś stała nadal tam, gdzie wcześniej.
- W tej krainie stoi stado, swoją drogą nazywam się Sunny Shine – W mowie nie ubyło jej zadowolenia i jowialności.
- I zaprowadzisz mnie tam? – Łypnęłam na nią kątem oka. – Siłą? – Musiałam ugryźć się w język, by zachować powagę.
- Skądże! Ale mogłabyś ze mną pójść – Patrzyła na mnie para rozbawionych oczysk.
- Prowadź – Poleciłam.
Zwróciła się pod wiatr i pomknęła dalej, hen po nieboskłon. Droga wiodła przez miedze usłane zżółkłym trawskiem. Nie uszłyśmy całej-dała nam wybór. Sunny zamarła przy rozdrożu, zerkając to na lewo, to na prawo. Opuściła łeb bez mała czegoś szukając. Powiew dotąd smagający nas jedynie po grzbietach-przybrał na sile.
- Ile jeszcze dni wędrówki? – Obeszłam zajętą rozmyślaniem klacz dookoła.
- Dni? – Odwróciła łeb w moją stronę. – Jesteśmy blisko, zaledwie… - Zająknęła się.
- Zaledwie? – Powtórzyłam.
Puściła się biegiem w prawą stronę, aż dotarłyśmy na cypel pagórka. Zejście było strome-powoli zsuwałyśmy się ze zbocza.
- Aa! – Klaczy poślizgnęło się kopyto i u krańca wpadła w krzaki cierniowe raniąc sobie nogi. Złośliwa dróżka wepchnęła nas w kolczaste sidła. Wydostałyśmy się z nich w opłakanym stanie-po kolanach ciekły nam strużki krwi, które trudno krzepły.
- Zgubiłyśmy się – Wydusiła.

< Sunny Shine? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz