niedziela, 11 października 2015

Od Martela- CD. Delicate

Teraz przynajmniej wiem jaki ma żywioł. Nie chciała nic o sobie mówić, a tym gestem zdradziła swoje magiczne umiejętności. Nie dam jej satysfakcji wygranej, chociaż nie powinienem zachowywać się tak wobec damy... Zresztą, co mi tam? Mam się trzymać jakiś bezsensownych reguł?
Ku jej zdziwieniu po raz kolejny uśmiechnąłem się w jej stronę złośliwie, podpalając rośliny, które z sykiem zaczęły płonąć i wkrótce został z nich tylko marny pył i pamiątka na moich piętkach. Klacz spojrzała na mnie niemal ze łzami w oczach.
-To ty je skazałaś na ten los- zwróciłem się do niej, cofając o parę kroków.
-Nie musiałeś ich zabijać- odparła z trudem panując nad emocjami.
-Nie zabiłem ich. A czy byś cofnęła czar gdybym o to poprosił?- zapytałem z nieukrywaną ironią.
-Nie poprosiłbyś- jakby czytała w moich myślach.
-Owszem, masz rację, lecz i tak mówię ci, że nie tylko tędy są wysokie, ostre rośliny, lecz również bagna i nawet jeśli wyczarujesz sobie pomost z drzewek to i tak nie przejdziesz tędy- spojrzałem na nią z lekkim wyrzutem. Nie odpowiedziała. Odwróciła głowę i spojrzała w dal urażona- To jak? Raczy panna pójść za mną czy nadal będzie się upierać przy swoim zdaniu? Wiem, że nie jesteś ta złośliwa- tym razem rozluźniłem mięśnie i posłałem klaczy delikatny uśmiech wraz z gestem zapraszającym.

Delicate?
Hmm... ja wczoraj byłam na imprezie... xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz