Spojrzałam na Qerida, przecież niebieski to kolor zimny,
który przypomina o nadchodzącej zimie. Chociażby mamy jeszcze jesień, ale nie
ważne. W tym miejscu było ciepło i nie dałoby się pomyśleć iż była jesień,
tylko nadal trwało lato. Podniosłam się i podeszłam do partnera.
- Dobra panie zagadkowy, chodźmy gdzieś. – powiedziałam.
- Gdzie niby, prze pani? – odpowiedział pytaniem.
Odwróciłam głowę w drugą stronę, po czym opuściłam ją nieco.
Przymknęłam nieco oczy, poczułam na szyi czyiś oddech, na co nerwowo uniosłam
głowę i spojrzałam w bok, gdzie ujrzałam Qerida. Odetchnęłam z ulgą, wiedziałam
iż był ze mną, ale to nieco mnie zestresowało. Podeszłam do niego i delikatnie
pocałowałam go w policzek, po czym ruszyłam w stronę Mglistej Doliny.
~
Po dotarciu do doliny do której zmierzałam, zrozumiałam to,
że idę sama. Qerido nie szedł ze mną, zapewne poszedł się przejść… Nie chciałam
zostać tutaj, ponieważ zaczął padać deszcz, więc wróciłam do jaskini.
Nie wiem ile czasu upłynęło, ale dochodził już wieczór, mojego
partnera nie było. Postanowiłam czekać na niego, dopóki nie wróci… Położyłam
się na początku jaskini.
~
Obudził mnie stukot kopyt po jaskini, ktoś wszedł do środka.
Otworzyłam szybko oczy i dojrzałam partnera. Uśmiechnęłam się lekko. Oczywiście
wstałam i podeszłam do niego. Chciałam go spytać gdzie był, jednak
powstrzymałam się od pytania. Jedynie przytuliłam się do niego, poczułam
ciepło, którego mi brakowało od dość długiego czasu, wiatr do szpiku kości mnie
zmroził. Qerido był ciepły przez co mogłam poczuć to ciepło, które uwielbiałam.
Qerido? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz