Tak właściwie... Nigdy nie używałam jego imienia. Nie wiem nawet czemu. Zawsze albo myślałam ,,ten ogier" lub ,,nieznajomy". A zwracając się, nie uwzględniałam... nazwy?
-Chyba zbyt dużo ciężarów nabawiłam się za życia żeby teraz odczuć kolejny...
-Tym bardziej powinnaś odejść- jego ton głosu jakby się nasilił z chwili na chwilę. Oczy błysnęły jak diamenty, lecz pop chwili znów stały się mgliste i zmęczone.
-Nie da się uciec od przeznaczenia- stałam nadal odwrócona, tym razem wbijając wzrok głęboko w ziemię- Każdy jest panem swego losu. W każdej chwili może obudzić się w nas wewnętrzny rycerz, honorowy i czujący potrzebę czegoś wielkiego. Zależy którym i jakim rycerzem jesteś- te słowa można było różnie zinterpretować- Nie ma złych ani dobrych rzeczy- powiedziałam to bez wielkiego przejęcia się tymi słowami i zrobiłam pierwszy krok do przodu.
Solitario?
Nie bądź taki skromny Cx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz