sobota, 12 listopada 2016

Od Lilith - Cd. With Me

Wczesnym rankiem wybrałam się na spacer. Jeszcze było ciemno, cóż, zbliżała się zima. Jednocześnie jedna z piękniejszych pór roku i tych brutalniejszych. Duża część świata zapada w sen zimowy, więc spacerując po lesie ma się wrażenie, że nie ma tam żywej duszy.
Spacerowałam po lesie Peeves, ignorując duszki, które próbowały mnie wielokrotnie przestraszyć. Odpłynęłam myślami w dal. Zastanawiałam się gdzie się podziali moi przyjaciele. Nie zapomniałam o pogodnej Sunny Shine. Brakowało mi jej. Czasami mnie irytowała bądź przerażała, ale przynajmniej była. Była obok mnie, gotowa mnie wspierać. Równie mocno tęsknię za Arkadią, starszą i znacznie bardziej ponurą klaczą. Ciekawe, czy jeszcze żyje. Mam nadzieję, że ułożyło jej się w życiu. Choć chyba najbardziej brakuje mi klaczy, która była mi jak matka. Brzmi to strasznie ale mnie opuściła. A ja zapomniałam jej imienia. Ale nie zapomniałam samego faktu, że mnie adoptowała.
Z tego całego towarzystwa został mi With Me. Opuścił mnie ale wrócił. Chciałby naprawić swoje błędy.
Może czas mu wybaczyć?
Po dłuższej chwili wyszłam na polanę, gdzie rosły jabłonie. Tam spostrzegłam With Me, strącającego z drzewa lekko zmrożone jabłka. Postanowiłam podejść do niego. I zwyczajnie porozmawiać.
- Cześć. - odezwalam się, będąc blisko niego.
Odwrócił się w moją stronę. Nie mógł odpowiedzieć, akurat przeżuwał jabłko.
- Jak tam u Ciebie?  -  spytałam. Musi to pytanie być dla niego dziwne, po tym co ostatnio wyprawiałam.

With Me?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz