Cieszyłem się że klacz odzyskuje powoli siły. W dodatku wyglądała na coraz bardziej rozluźnioną w nowym stadzie. Gdy wczoraj ją odprowadziłem do jaskini i zmieniłem jej opatrunki i zobaczyłem tak szybko odpłynęła, zdałem sobie sprawę że jej rany muszą obejrzeć mimo wszystko specjaliści. Co prawda ja sam byłem uczony medycyny lecz nigdy żeby móc w razie czego opatrzyć sobie rany, lecz nigdy mnie to nie kręciło i niezbyt przykładałem do tego uwagę tak, jak do walki. Mimo wszystko ja byłem uczony, można tak powiedzieć że samych podstaw, lecz nigdy nie byłem tak uczony jak medycy i nie miałem tak rozległej wiedzy co do ran czy też innych obrażeń jak oni.
Zawsze miałem dużo szacunku do medyków czy zielarzy, ponieważ znanie każdej rośliny czy wyleczenie tak poważnych ran, jakie niektórzy odnosili były tak poważne że sami na pewno by zginęli. Jednak medycy zawsze potrafili ich odratować. Zadawanie ran jest bardzo łatwe w porównaniu do leczenia ran, dlatego tak szanowałem medyków i zielarzy.
Gdy w końcu medyczka i zielarka wyszły, zostawiając nas samych, spojrzałem na Avatari z ciepłym uśmiechem. Przyznam się że stała się dla mnie w pewien sposób rodziną, gdyż jeszcze niedawno wędrowałem sam a teraz można tak powiedzieć, że zbliżyliśmy się do siebie, poprzez wyznanie swoich przerażających wspomnień... Ufaliśmy sobie wzajemnie mimo tak krótkiej znajomości.
- I jak się czujesz? - spytałem.
- Lepiej, ale gdy sobie myślę ze muszę wypić to świństwo, to aż mi się nie chce na to patrzeć - przyznała.
- Cóż! Lekarstwa nigdy nie są dobre, lecz o tyle dobrze że pomagają! Pomyśl sobie, że one pomogą Ci szybciej wrócić do zdrowia. - powiedziałem i położyłem się obok niej.
- Masz rację... ale i tak mi się ne chce - powiedziała żartobliwie.
- Nie jest Ci zimno? - spytałem troskliwie.
- Jak na razie nie... Co dziś porabiałeś, prócz zwoływania wszystkich do mnie? - spytała.
- W sumie to nic ciekawego! Jadłem trawę i się leniłem. Mogłem pozwiedzać tereny co prawda, ale obiecałem Ci że będziemy zwiedzać razem, więc miałem cały dzień leniuchowania.
- Taki z Ciebie obibok? - spytała.
- A no widzisz! Jednak jestem czasami - dodałem rozbawiony. - Ale zanim się troszke poleniłem, to jeszcze spotkałem swoja siostrę i zaprowadziła mnie w pewne piękne miejsce, które Ci pokażę jak wyzdrowiejesz! - dodałem tajemniczo.
< Avatari? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz