poniedziałek, 21 listopada 2016

Od Kity Homasza

Chyba należałoby zacząć od tego, że jako jednej z nielicznych istot było mi dane przeżyć dwa życia, w tym jedno które zacząłem całkiem niedawno, dzięki pomocy pewnej starej szamanki. Ale zapewne większość z Was chciałaby dowiedzieć się jak do tego doszło...? Aby odpowiedzieć na to pytanie muszę wraz z Wami cofnąć się w czasie aż do dnia moich pierwszych narodzin, które nastąpiły prawie szesnaście lat temu w jednej z małych wiosek Komanczów na terenie amerykańskiego stanu Kolorado. Jako, że od pierwszych chwil wykazywałem się wielką krzepą i siłą, natychmiast przypisano mnie synowi wodza, który, gdy tylko dorosłem, zaczął zabierać mnie na wszelkie wyprawy. Podczas jednej z nich został zestrzelony z mego grzbietu przez wojownika z wrogiego plemienia. Nim jednak wyzionął ducha, zwrócił mi wolność. Nie mając innego wyjścia, wyruszyłem na poszukiwanie nowego miejsca do życia. Nim jednak udało mi się je odnaleźć, zostałem otruty. I tu właśnie dochodzimy do momentu, w którym pojawiła się wspominana już szamanka. To tylko dzięki niej jestem nadal wśród żywych, ponieważ to właśnie ona za pomocą zaklęć i licznych ziół wyrwała mnie z objęć śmierci i nadała mej duszy nowy kształt tym razem w ciele obdarzonego magicznym mocami ogiera. Tak przemieniony mogłem wyruszyć w dalszą drogę, co też natychmiast uczyniłem.
***
Po siedmiu latach od tego wydarzenia dotarłem wreszcie do wielkiego, krystalicznie czystego wodospadu, którego woda spływała z wielkim szumem po skałach, zagłuszając prawie wszystko, co znajdowało się wokół, przez co nawet ucho indiańskiego wierzchowca, którym przecież byłem miało problem z rozróżnieniem pozostałych dźwięków. Właśnie z tego powodu o mało co nie wpadłem na bardzo jasną, smukłą klacz. Dosłownie w ostatnim momencie udało mi się zahamować, ale i tak opryskałem ją kroplami wody, które wytrysnęły spod moich kopyt.
-Przepraszam, nie zauważyłem Cię.- rzuciłem natychmiast i dodałem.- Na imię mi Kita Homasz i przybyłem tu z Kolorado w celu odnalezienia stada, do którego mógłbym się przyłączyć.

<Noaide?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz