Podniosłam głowę znad trawy na tyle, by moje oczy znalazły się na wysokości pyska ogiera i odparłam:
-Witaj, Akcent. Miło mi Cię znowu widzieć, chociaż jestem szczerze zdziwiona, że postanowiłeś się do mnie w ogóle odezwać.
-A to niby z jakiego powodu?- wyraźnie się zdziwił.
-No cóż... Jest wiele takich czynników... Pierwszym z nich jest na przykład mój niezbyt młody wiek, przez który większość koni omija mnie bez słowa, drugim zaś... -zaczęłam, ale przerwałam i zapytałam niepewnie.- koniecznie chcesz to wiedzieć?
-Jeśli już zaczęłaś, to skończ, proszę.- odparł.
-W takim razie drugim jest to, ze jestem matką jednego z najbardziej bezlitosnych ogierów w tym stadzie- Black Angel'a, przez co więcej niż połowa członków obawia się, że jeśli tylko powie coś nie tak w mojej obecności, zostanie pozbawiona życia lub, w najlepszym wypadku, silnie poturbowana.
W momencie, gdy wypowiadałam te słowa, wszystkie okoliczne koniowate przestały na chwilę rozmawiać i rozejrzały się wokół wyraźnie zdenerwowane, co nie uszło naszej uwadze.
-Musi on być rzeczywiście okropny, skoro już sam dźwięk jego imienia wywołuje takie emocje.- stwierdził samiec.
-A co najgorsze za mistrza obrał sobie jeszcze większego zabijakę w osobie Ferguna.
-Czy to czasem nie ten kruczoczarny ogier, który wyniszcza wszystko i wszystkich, co tylko napotka na swej drodze?- spytał, nawet nie próbując ukryć drżenia w głosie.
-Zgadza się.
-W takim razie mocno Ci współczuję takiego synusia.
-Na całe szczęście jego siostra jest zupełnie inna, a i on nie był taki zawsze...
-Nie domyślasz się co mogło go tak zmienić?
-Nigdy z nim o tym nie rozmawiałam, więc nie mam zielonego pojęcia. Ixaca wspominała jednak coś o tym, że wiele przeżyli, zanim tu dotarli.
-Rozumiem. A teraz może chciałabyś się trochę ze mną przejść, aby oderwać się od tych ciemnych myśli?
-Bardzo chętnie, ale to Ty prowadzisz.
<Akcent? Dokąd ją zaprowadziłeś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz