wtorek, 1 listopada 2016

Od Kaskady Cd. Lucario

Dzisiaj miałam wyjątkowo dobry humor i wesoło biegałam po terenach stada, czując wspaniały wiatr we włosach. Uwielbiałam jesień, mimo iż noce były bardzo chłodne! Co więc w niej lubiłam? Kolorowe liście rzecz jasna! Moja sierść zlewała się z kolorami liści, co sprawiało fajny kamuflaż, nie mówiąc już że były takie piękne.... Chodź co prawda można było się nieźle poślizgnąć dzięki leżącym na ziemi liściom! Biegłam radośnie przez las gdy nagle się zatrzymałam i spojrzałam, że ktoś idzie polaną. Z początku myślałam że to Deaven, więc chętnie do niego podbiegłam.
Hej, co tam robisz? - spytałam ogier, a ten stanął i powoli się odwrócił nieco zdziwiony. Dopiero wtedy zobaczyłam że to jednak nie Deaven, tylko jakiś obcy mi koń!
- Och, wybacz, pomyliłam cię z kimś - powiedziałam zakłopotana.
- Nie szkodzi. - odparł niepewnie - Jestem Lucario, z kim mam przyjemność? - spytał z ciekawością.
- Ja? Ja mam na imię Kaskada - przedstawiłam się ogierowi.

< Lucario? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz