- Ładna scenka ale jest zbyt żałosna jak na Ciebie. –
powiedziałem obojętnym tonem.
- O czym Ty mówisz?
-spytała zdezorientowana lecz podniesionym głosem.
- Dobrze wiesz o czym mówię, wiec nie udawaj idiotki! Zamiast
tego… lepiej będzie żebyś już sobie poszła i zachowała sobie tą nieprawdziwą
historyjkę Neji'ego dla siebie. – powiedziałem podszedłem do niej z zmierzyłem
ja wzrokiem pełnym stanowczości i lodu jednocześnie. Klacz natychmiast się wycofała
i gdy wychodziła, to rzuciła tylko:
- Jesteś beznadziejna! – powiedziała z drwiną i odeszła.
Odprowadzałem klacz wzrokiem a gdy zniknęła mi całkowicie z
oczu, spojrzałem na Avatari. Klacz płakała i patrzyła na mnie z zapytaniem.
Podszedłem do niej spokojnie i ja przytuliłem mówiąc:
- Nie płacz Avatari! Twój brat żyje a to było tylko kłamstwo…
Które miało Cię zranić. – mówię jej do ucha gdy się we mnie wtuliła – Jesteś silna
i nigdy nie waż się myśleć inaczej! Rozumiesz? – spytałem się jej. Nic Nie
odpowiedziała tylko wtuliła się we mnie bardziej. Zrobiło mi sieje naprawdę
żal, gdyż jej brat był prawdziwym nieudacznikiem, tchórzem i kompletnym idiotą!
Nie dość że próbował zabić swoją siostrę to sprawiał jej za każdym krokiem
mnóstwo cierpienia. Wiedziałem że dla Avatari był to kolejny cios prosto w
serce. Czułem jak jej serce płacze z bólu i prosi jednocześnie cicho o ciepło i
ochronę. Nie mogłem tego tak zostawić! Postanowiłem coś z tym zrobić!
- Avatari… – wypowiedziałem jej imię – Jak wyzdrowiejesz,
zacznę Cię szkolić na wojowniczkę ninja, tak jak mnie wyszkolono. –
powiedziałem spokojnie lecz stanowczo – W razie czego, gdyby nie było mnie w
pobliżu Ciebie, a Tobie by groziło jakieś niebezpieczeństwo, to będziesz umiała
się obronić… Nauczę Cię wszystkiego czego sam nauczyłem się przez lata! - dodałem ze spokojem i mocniej ją przytuliłem. Miałem przeczucie, ze wkrótce jej brat spróbuje ją zabić ponownie i bałem się o jej życie.
< Avatari? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz