Zawsze jestem podejrzliwa.
Widocznie się mylę.
Znowu za dużo myślisz. Wyluzuj wreszcie Rozi - pouczam samą siebie idąc za Havaną.
Przyspieszamy. Biegniemy kłusem. Moja towarzyszka jest bardzo szybka - mam wyraźny problem z dotrzymaniem jej kroku.
Widząc moją zmęczoną minę Havana pyta z uśmiechem:
-Nie za szybko?
Nie chcę wyjść na słabą, bo wtedy wyjdę na słabą i nie zostanę przyjęta do żadnego stada
Jednak zmęczenie bierze górę nad rozsądkiem.
- Trochę. Nie jestem przyzwyczajona. - mówię lekko speszona
Zwalniamy więc do stępa. Pokonujemy znacznie wolniej metry i kilometry tych pięknych terenów.
Nigdy nie widziałam piękniejszych miejsc.
- Daleko jeszcze? - pytam.
Havana?
U mnie z weną też jakoś krucho ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz