środa, 18 listopada 2015

Od Havany- CD. Dragon`a

Dzisiejszy dzień był bardzo wietrzny. Drzewa uginały się pod jego wpływem, choć i bezlistne, bo teraz władzę absolutną sprawowała jesień. Tylko poszczególne tereny prowadziły się swoim prawem pory roku i pogody.
W taki niepogodny, jesienny dzień postanowiłam wybrać się na przechód. Głównie by zobaczyć czy w Lesie Peeves nie połamały się drzewa. W nim właśnie występowały jedne ze starszych gatunków, w sędziwym wieku.
Nawet nie wiem co dokładnie skusiło mnie bym skręciła w Zatokę Gwiazd. Może poczucie obowiązku sprawdzenia każdego terenu? Kątem oka zobaczyłam jaką sylwetkę leżącą na piachu i wpatrującą się w gwiazdy i nikogo wokół. Kąciki ust lekko się podniosły na moim pysku i równym stępem podeszłam do konia. Ten, gdy tylko mnie zobaczył, zerwał się na równe nogi. Był cały mokry. Chyba od deszczu, który padał w nocy. Czyżby miał taki mocny sen?
-Spokojnie... nie połam nóg- powiedziałam, gdy ogier zaczął się otrzepywać i prostować sylwetkę.
-Leżąc nie wypada- uśmiechnął się lekko.
-Bardzo dobrze mogłabym teraz ja się położyć. Wtedy też by nie wypadało?- zadałam pytanie, chichocząc cicho pod nosem i odwracając głowę w kierunku nieba- Podoba ci się tu?- zadałam po chwili pytanie, wnioskując z jego przenocowania nad tym terenem. Szczerze, to bardziej stwierdziłam niż spytałam.

Dragon?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz