czwartek, 5 listopada 2015

Od Spartana- CD. Snowflake

- Słucham ... ? - byłem pewien, że się przesłyszałem.
- Nigdy nie zajdę w ciążę i nie będę mieć dzieci.
Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Ta klacz jest bezpłodna? Jest chora?! Jak mogłem zadawać się z chorą klaczą? To obrzydliwe!
Wstałem z miejsca z kamienną twarzą, po czym odwróciłem się i ruszyłem spowrotem w stronę swojej jaskini.
- Spartan ... ? - usłyszałem za sobą cieniutki głos ciapatej dziewczyny, na dźwięk którego odwróciłem się jedynie i rzekłem krótko:
- Żegnaj.
Zimnokrwista wyglądała jakby ogarnęła ją wielka rozpacz, podniosła się natychmiast i podbiegła do mnie.
- Ale jak to? Zostawiasz mnie? Po tym wszystkim? Tak od razu? Bez skrupułów? - w jej oczach błysnęły łzy.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknąłem w jej stronę. - Brzydzę się takich jak Ty! Takich chorych!
Zerwałem się do biegu, a po przybyciu do mojej jaskini odetchnąłem z ulgą.
Na dworze znów zaczął kropić deszcz. Po przyciągnięciu paru konarów do jaskini podpaliłem je, by odgrodzić się od zimnego dworu i oświetlić pomieszczenie, po czym podgrzałem przyjemnie podłoże i ułożyłem się do snu przy akompaniamencie padającego deszczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz